11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Wist Konfederacji?

 Prawicowa Konfederacja uzyskała w wyborach do Sejmu 11 mandatów poselskich. Tylu było dobrych apostołów - więc jedenastka to dobry znak! Niech przyniesie szczęście Konfederacji, jak futbolowi przyniosła rozkwit jako liczba zawodników w drużynie na meczach sędziowanych przez trójcę.

 Konfederacja nie może realizować swego programu, ale może proponować zmiany prawne ułatwiające życie, zawstydzając rządzących dobrymi pomysłami, których rządzący realizować nie chcą.

 Oddaję więc tu pod rozwagę Czytelnikom z Warszawy, by Konfederacja zaproponowała teraz nie tyle obniżenie podatków, co ich uproszczenie, przy założeniu, że proste podatki miałyby wnieść do skarbu państwa tyle pieniędzy, ile wpływa ich dzisiaj. Przy tym założeniu rządzący odrzucający uproszczenie musieliby pokazać się jako ludzie świadomie bazujący na schładzaniu polskiej przedsiębiorczości, zastraszaniu klasy średniej niejasnymi paragrafami i skłócaniu ludzi rządzonych.

  Rolnicy nie płacą podatku dochodowego i niech tak pozostanie. Ale niechże i inni korzystają na równi z rolnikami z prawa do niepłacenia PIT.

  Pracownicy instytucji publicznych "płacą" podatek wirtualny, bo z pensji danej przez państwo "płacą" podatek zwrotnie właśnie państwu; to znaczy w księgowości - jak podczas zabawy w piaskownicy - wykonywana jest operacja teoretyczna naliczania PIT. Pensje tych pracowników należy unettowić i dodać kilka procent za utracone możliwości odpisów podatkowych, a do tego naliczyć wirtualną składkę w księgowości ZUS. Taka zmiana nie uszczupla dotychczasowych dochodów państwa.

 Pracownikom firm prywatnych, którym pracodawcy płacą pensją netto, świadczeniami ZUS i opłatą ich PIT 4, należy zmienić tytuły opłat dla państwa opiekuńczego - sam PIT 4 anulować, ZUS zaś należy powiększyć o kwotę tego PIT, i dodać w pensji netto kilka procent za utracone możliwości odpisów podatkowych. To nie zmienia dochodów państwa.

  Przedsiębiorcom zaś, przynajmniej małym, należy wyznaczyć zryczałtowaną comiesięczną opłatę równoważną PIT 5, ot, np. w takim a takim zawodzie, za tyle a tyle godzin pracy w miesiącu - 500 zł miesięcznie, i przenieść tę opłatę do składki na ZUS, a sam PIT 5 jako PIT anulować. (Podobny powszechny system naliczania daniny jako "karta podatkowa" istniał do 1994). Zmiana ta nie zmniejszyłaby dochodów skarbu państwa.

 Proponowana zmiana sprawiłaby, że nawet ten kto chciałby oszukiwać przy płaceniu daniny, nie miałby jak oszukać, tak jak nie można oszukiwać przy podatku gruntowym ani PIT wirtualnym. To system bez pokus. System, w którym przedsiębiorca nie nalicza sobie podatku ma własną odpowiedzialność, tylko otrzymuje proste wyliczenie odgórne. System, w którym daninę dla państwa płacą ci, którzy od dziesiątek lat wykazują straty a żyją "na bogato".

 Czytelnicy spoza sektora niedotowanego zapoznając się z podobnymi do tej propozycjami podejrzewają w nich jakąś interesowność. Ja tymczasem myślę o krzywdzie, jaką wyrządzono moim przyjaciołom przy pomocy PIT.

 (O zniechęcaniu klasy średniej chcącej kandydować do samorządu przez obowiązek rozbudzających zawiść ekshibicjonistycznych oświadczeń majątkowych - pisaliśmy już w Czasie Garwolina.)

                                                                                                            Andrzej Dobrowolski

 

Scholia na deser

 

Nie dawajmy nikomu sposobności do bycia nikczemnym. Wykorzysta ją.

 

 

Nic prostszego niż pierwszy raz oszukać szlachetną duszę.

 

 

Znajdowanie się na łasce ludowego kaprysu dzięki powszechnym wyborom jest tym, co liberalizm nazywa gwarancją wolności.

 

 

Gniew imbecyli jest mniej groźny niż ich filantropia.

 

 

 Przez sprawiedliwość społeczną rozumie się dawanie każdemu tego, co nie jest jego. Alienum cuique tribuere.

 

 

 Kto nie umie dać każdemu co jego, postanawia dać każdemu to samo.

 

 

 Bogactwo ułatwia życie, bieda pobudza krasomówstwo.

 

 

 Szczęście bogacza jest karą dla zazdrosnego biedaka.

 

 

 Minerwa nie przekonuje dopóty, dopóki nie odkryje się, że chodzi uzbrojona.

 

 

 Dopóki istnieje żołnierz, dopóty całkowite znikczemnienie natrafia na przeszkody.

 

 

 Aby nie musieć w końcu koszarować społeczeństwa, trzeba w nim koszarować wojsko.

 

 

 Dwa warunki muszą zostać spełnione, by narodziła się arystokracja: prawa nie mogą temu przeszkadzać i nie mogą tego ułatwiać.

 

 

 Współczujmy egalitaryście. Jakież to nieszczęście nie wiedzieć, że istnieją rangi powyżej naszej przeciętności.

 

 

 Zwolennicy społeczeństwa egalitarystycznego zawsze są malutcy.

 

Mikołaj Gomez Davila

.